,,Kulty cargo, religiozn. nazwa nowych kultów rel. rozpowszechnionych zwłaszcza w Melanezji, których wyznawcy oczekują nastania nowego porządku (opartego na równości rasowej między białymi i kolorowymi mieszkańcami świata) i raju na Ziemi — ich zwiastunem są dla nich przybywające zza morza statki i samoloty przywożące produkty współcz. cywilizacji; aby przyspieszyć działania nadprzyrodzonej mocy tubylcy budują nabrzeża dla statków, pasy startowe dla samolotów i magazyny dla przywożonych towarów; wiara w nastanie ziemskiego raju sprzęga się również z wiarą w powrót do ziemi ojczystej ich własnych przodków; z amalgamatu tych wierzeń wyłaniają się różne rytuały, rodzą się nowe wzory zachowań społ.; na obszarze Irianu Jaya kulty cargo istnieją już od poł. XIX w."
( Źródło: PWN )
Niepokoi zestawienie poczucia wyższości naszej cywilizacji nad kulturami oceanicznymi - z jednoczesnym rozwijaniem ,,kultu cargo" w rodzimym handlu. Słomiane i drewniane samoloty wskazują na artystyczny kunszt twórców- jednak nie latają. Galerie handlowe-pięknie oświetlone, niekiedy interesujące architektonicznie - dają obietnicę bycia świątyniami handlu
Ale dlaczego?
Systemy franczyzowe-o świetnym pijarze, z dumnymi sylwetkami ,,ludzi sukcesu" w branżowych magazynach - rzadko kogoś niepokoją wątpliwością - czy to działa? Wzrost sprzedaży e-commerce, niski współczynnik dzietności, przesycenie rynku wszechobecnymi galeriami handlowymi i sklepiki fmcg co 30 metrów. Super - ale skąd wziąć nowych klientów? Fundusze inwestycyjne znają odpowiedź na to pytanie: Nie ma tych klientów. Musimy ściągnąć pieniądze z łańcucha dystrybucyjnego - dostawcy, franczyzobiorcy, najemcy. Póki co działało. Niestety przyszła pandemia - i ci ostatni po prostu nie mają pieniędzy - bo gdy w kasie fiskalnej po całym dniu handlowania w gh jest 90 złotych - gdzie tu czynsz? Dotychczas ,,dokładał" współmałżonek zatrudniony w korpo czy budżetówce z nadzieją: ,,Kochanie ,oby to się rozkręciło". Sprzedamy mieszkanie, pójdziemy do rodziców, oni mają wolny pokój. Tak wygląda uczynienie klienta bożkiem. Jak wiemy, kult cargo opiera się na wierze. A wiara to kiepski doradca w biznesie, lepiej sprawdza się ołówek, kalkulator, własne badania liczby klientów - a nie prospekt informacyjny z działu komercjalizacji czy od franczyzodawcy. Samolot ze słomy nie lata.
Wróć na górę
© 2021 wykonanie strony: Anigmatic